Jak kupiłem drugiego w życiu knedla
Mojemu pierworodnemu kindle classic zeszło się w sposób ... mmm ... klasyczny. Wyciągałem go z kieszony plecaka by dokończyć lekturę w miłych okolicznościach przyrody, gdy chnet po włączeniu moim oczom ukazał się rozpęknięty do połowy ekran. Smutłem mocno, westchnąłem głęboko i załkałem cicho ze słowami Lady Pank na ustach. O losie, o losie! Po nie swoim ciągle biorę
Już nie czekamy, już zaczynamy - start, start, START!
Nadeszła wiekopomna chwila. W bólach i mękach powdrożeniowych, po miesiącu zamiast tylko jednym wieczorze odpalam swój pierwszy kąt w sieci, bo czas już nagli a chęci topnieją. Jeszcze jedna linijka kodu i odwieszę ten durny pomysł na kołek. Choć od miesięcy - jeśli nie lat - nosiłem się z założeniem blogaska. Najlepiej takiego o niczym O niczym wielce istotnym, o pierdołach